Gaz. Hamulec. Bump. Gaz. Skręt na ominięcie. Bump Bump bump. Za późny hamulec. Jazda na moto męczy, zwłaszcza gdy mamy okulary (uh, soczewki, uh, no wyszły) a droga wygląda jak słynny ser. Co najbardziej powala, nie jestem w Polsce. Jadę po włoskiej drodze szybkiego ruchu. Oh, Italy. Pół przygodę, pół pracę w Europie w tym roku zacząłem i kończę we Włoszech. Dużo się nie zmieniło od ostaniej wizyty i to jest w sumie temat.

READ THE POST

Pięć godzin. Tyle zajmuje pociąg z Warszawy do Berlina. Mniej niż dojazd z Krakowa do mnie na wioskę, ech. W Berline znaleźli się znajomi z Shenzhen, więc korzystając z okazji postanowiłem ich odwiedzić - i zobaczyć miasto które obecnie non stop obija mi się o uszy jako “To Be”, zarówno dla życia jak i dla IT. Odbiera mnie wspomniany znajomy. Z dworca do nich jest ok 20 minut spacerkiem, więc postanawiamy się przejść - plus komunikacja miejska jest fff pineze droga w porównaniu z krajami w których zazwyczaj się przemieszczam.

READ THE POST

Po przygodach z podróży, chwilowo przeskoczę kilka dni i od razu się popolszczę. Najpierw wieczór w Wawie, później szybkie Pkp do Krakowa. Bilet kupiłem przez neta jeszcze z KL, w pociągu wystarczyło pokazać zdjęcie z pdfa i załatwione. Zero kolejek czy stresów. (ta wygoda jeszcze miała mnie ugryźć ale to będzie w poście o innym kraju) Ponieważ Kraków odwiedział znajomy Hiszpan z Chin (ehe), więc jako urodzony krakus (he he) wypadało pokazać im to i owo.

READ THE POST

Hebe mnie wykopała do Europy. Nie mogła dostać w tym roku wizy więc na mnie przypadł ten zaszczyt spania po samolotach i pociągach :) Podróż zaczyna się przyjemnie, dwie godziny do Bangkoku a potem ileśtam do Rzymu. Przez strefę czasową trochę sie pogubiłem ile godzin trwa drugi lot, w każdym razie długo. Okazuje się że KL to dalej niż Chiny. Ups. Na lotnisku w Bangkoku przy przechodzeniu od samolotu do samolotu zauważam że czegoś mi brakuje - paszportu.

READ THE POST